3.11.2016

Lido di Dante czyli oswajanie się z nagością wśród ludzi

Tego lata trafiliśmy do naszych ukochanych Włoch. Chcieliśmy wreszcie wyrobić sobie zdanie na temat Rimini, a tam oprócz wyjątkowo szerokiej plaży z niebotycznie drogimi leżakami i parasolami do wynajęcia nie odkryliśmy niestety żadnych rewelacji, na które liczyliśmy. Typowo turystyczne, włoskie, urocze miasteczko.


Trzy dni przed powrotem pojechaliśmy zwiedzić Ravennę, a tam, niedaleko, całkiem przypadkiem trafiliśmy na plażę Lido di Dante.
Z pozoru zwyczajna plaża, zupełnie inna niż ta w Rimini, trochę taka polska, z wydmami i urokliwym laskiem tuż za nimi. Trochę taka dzika. Pogoda nie sprzyjała plażowaniu, wiał mocny wiatr a słońce skryło się za chmurami, więc postanowiliśmy zrobić sobie spacer mocząc stopy w zimnych falach. Plaża była prawie pusta, ale ku mojemu zdziwieniu po kilkuset metrach zaczęli pojawiać się nadzy ludzie, właściwie sami mężczyźni. Usiedliśmy na piasku i patrzyliśmy. Pierwszy raz w życiu widziałam w miejscu publicznym nagich ludzi, swobodnych, szczęśliwych i serio, całkiem nagich.
X. powiedział: może zdejmiesz bluzeczkę i dół też :)? Było zimno, ale chciałam spróbować ...
Zdjęłam wszystko i nieśmiało położyłam się na starannie rozłożonych ciuszkach. Byłam spięta, zdenerwowana, ale i zaciekawiona, nie sądziłam, że się odważę. Podobało mi się. Zapaliliśmy papierosa, ubraliśmy się i zdecydowaliśmy, że wrócimy tu jutro jeśli pogoda dopisze.
Tego dnia był upał, ciekawa byłam czy plaża będzie wypełniona ludźmi, jacy to będą ludzie i czy w ogóle to, co było tam wczoraj spotkamy i dzisiaj.
Na plaży był tłum. Szliśmy spokojnie w kierunku wczorajszych wrażeń… Emocje rosły, a ludzie z każdym metrem byli bardziej nadzy. Chciałam być naturalna ale tak naprawdę nie mogłam zapanować nad swoim wzrokiem, który jak odruch bezwarunkowy ciągle lustrował dolne partie ciał. Muszę przyznać, że dość szybko oswoiłam się z tłumem nagusów wokół siebie, na tyle, że w pewnym momencie zaczęłam dziwnie się czuć taka ubrana w strój kąpielowy. Słońce, szum morza, spacer był bardzo przyjemny, dlatego poszliśmy dalej plażą ku przygodzie :). Nie zorientowaliśmy się kiedy doszliśmy do plaży swingersów. Tak to sobie tam urządzili kochający życie Włosi :).
Wróciliśmy odpocząć na piasku, a w takich miejscach, jak w zwykłym życiu, są i ładni i brzydcy, więc skupiliśmy się na wyławianiu z tłumu tych pierwszych żeby uwić sobie przy nich gniazdko na najbliższe 2, 3 godziny. W końcu dostrzegliśmy młodziutką parę leżącą na kocu tuż przy wydmie. Rozłożyliśmy się niedaleko nich, jakieś 2 metry pewnie nas dzieliło, bardzo mało biorąc pod uwagę to, że zaraz miałam zdjąć z siebie wszystko co na sobie miałam :). Zrobiłam to, siedząc, nie byłam jeszcze na tyle oswojona z otoczeniem żeby zdjąć majteczki stojąc w tłumie ludzi.


Para obok uważnie, choć dyskretnie obserwowała nas, patrzyli i szeptali… . Szybko zorientowałam się, że to nie był ich pierwszy pobyt tutaj, byli zbyt swobodni. Być może nakręciła ich nasza obecność, bo po chwili chłopak leżał już na dziewczynie namiętnie ją całując i ocierając się napęczniałym członkiem o jej uda. Myślę, że lubili gdy inni na nich patrzą. W pewnym momencie zorientowałam się, że jestem bacznie obserwowana przez mężczyznę leżącego vis a vis mnie. Dość szczupły brunet, typowy Włoch, ciemniejsza karnacja, czarne, markowe okulary przeciwsłoneczne i odważna mowa ciała. Siedział półleżąc i dotykał się, delikatnie, ale stanowczo. Miał półerekcję. Myślałam, że odpuści, ale to trwało dobre kilkanaście minut. X. cały czas był przy mnie, ale Włochowi wcale to nie przeszkadzało. Nie minęło kilka minut, Italiano wstał i spokojnym ruchem zaczął iść w moim kierunku. Czułam jak robi mi się gorąco! Przecież jestem zupełnie naga i mam rozmawiać w biały dzień z obcym mężczyzną?!? Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Roberto przedstawił się i zapytał czy nie poczęstowałabym go papierosem. Bankowo na co dzień nie palił, bo dość nienaturalnie to robił :) Staliśmy tak chwilę rozmawiając. W jednej dłoni trzymałam papierosa, drugiej użyłam do nieudolnego zasłaniania mojej cipki. Wrócił na swój ręcznik i nadal robił to co wcześniej, trochę odważniej się uśmiechając. Inny świat, inni ludzie, tak bardzo mi tego brakuje tutaj u nas…
Po namowie X. postanowiłam pokonać kolejną barierę wstydu i w jakiś sposób przedostać się z ręcznika do morza… Dałam radę, choć idąc czułam jak dłuży mi się ta droga w nieskończoność. Nie widziałam nikogo i nic, skupiona tylko na tym żeby z udawanym spokojem ale i z gracją jak najszybciej schować się w morzu. Italiano nie odpuścił, szybko dołączył do mnie, ale tym razem wprost i bez zbędnych ceregieli oświadczył że jestem piękna i chciałby mieć ze mną sex. Zamurowała mnie jego bezpośredniość, oczywiście pozytywnie, choć Roberto nie był w moim typie. Dyplomatycznie i po kobiecemu wykręciłam się ze spontanicznej randki we włoskim morzu z włoskim Włochem :).  W drodze powrotnej spotkaliśmy nowopoznanego kolegę po drodze, wyprzedził nas swoim samochodem i zasugerował żebyśmy zjechali na pobocze, a tam wręczył mi karteczkę z numerem telefonu i adresem mailowym. Co za konsekwencja :)! To było naprawdę miłe. I choć do niczego nie doszło, utrzymujemy kontakt do dziś.
Tak bardzo brakuje mi takich ludzi i miejsc na co dzień…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli masz ochotę, zostaw komentarz. Dziękuję i zapraszam ponownie :).