Tego lata trafiliśmy do naszych ukochanych Włoch. Chcieliśmy wreszcie
wyrobić sobie zdanie na temat Rimini, a tam oprócz wyjątkowo szerokiej plaży z
niebotycznie drogimi leżakami i parasolami do wynajęcia nie odkryliśmy niestety
żadnych rewelacji, na które liczyliśmy. Typowo turystyczne, włoskie, urocze
miasteczko.
Trzy dni przed powrotem pojechaliśmy zwiedzić Ravennę, a tam,
niedaleko, całkiem przypadkiem trafiliśmy na plażę Lido di Dante.
Z pozoru zwyczajna plaża, zupełnie inna niż ta w Rimini, trochę taka
polska, z wydmami i urokliwym laskiem tuż za nimi. Trochę taka dzika. Pogoda
nie sprzyjała plażowaniu, wiał mocny wiatr a słońce skryło się za chmurami,
więc postanowiliśmy zrobić sobie spacer mocząc stopy w zimnych falach. Plaża
była prawie pusta, ale ku mojemu zdziwieniu po kilkuset metrach zaczęli
pojawiać się nadzy ludzie, właściwie sami mężczyźni. Usiedliśmy na piasku i
patrzyliśmy. Pierwszy raz w życiu widziałam w miejscu publicznym nagich ludzi,
swobodnych, szczęśliwych i serio, całkiem nagich.
Zdjęłam wszystko i nieśmiało położyłam się na starannie rozłożonych ciuszkach.
Byłam spięta, zdenerwowana, ale i zaciekawiona, nie sądziłam, że się odważę. Podobało mi się.
Zapaliliśmy papierosa, ubraliśmy się i zdecydowaliśmy, że wrócimy tu jutro
jeśli pogoda dopisze.
Tego dnia był upał, ciekawa byłam czy plaża będzie wypełniona ludźmi,
jacy to będą ludzie i czy w ogóle to, co było tam wczoraj spotkamy i dzisiaj.
Na plaży był tłum. Szliśmy spokojnie w kierunku wczorajszych wrażeń…
Emocje rosły, a ludzie z każdym metrem byli bardziej nadzy. Chciałam być
naturalna ale tak naprawdę nie mogłam zapanować nad swoim wzrokiem, który jak
odruch bezwarunkowy ciągle lustrował dolne partie ciał. Muszę przyznać, że dość
szybko oswoiłam się z tłumem nagusów wokół siebie, na tyle, że w pewnym momencie
zaczęłam dziwnie się czuć taka ubrana w strój kąpielowy. Słońce, szum morza, spacer był bardzo przyjemny, dlatego poszliśmy dalej plażą ku przygodzie :). Nie zorientowaliśmy się kiedy doszliśmy do plaży swingersów. Tak to sobie tam urządzili kochający życie Włosi :).
Wróciliśmy odpocząć na piasku, a w takich miejscach,
jak w zwykłym życiu, są i ładni i brzydcy, więc skupiliśmy się na wyławianiu
z tłumu tych pierwszych żeby uwić sobie przy nich gniazdko na
najbliższe 2, 3 godziny. W końcu dostrzegliśmy młodziutką parę leżącą na kocu
tuż przy wydmie. Rozłożyliśmy się niedaleko nich, jakieś 2 metry pewnie nas
dzieliło, bardzo mało biorąc pod uwagę to, że zaraz miałam zdjąć z siebie
wszystko co na sobie miałam :).
Zrobiłam to, siedząc, nie byłam jeszcze na tyle oswojona z otoczeniem
żeby zdjąć majteczki stojąc w tłumie ludzi.
Para obok uważnie, choć dyskretnie obserwowała nas, patrzyli i szeptali…
. Szybko zorientowałam się, że to nie był ich pierwszy pobyt tutaj, byli zbyt
swobodni. Być może nakręciła ich nasza obecność, bo po chwili chłopak leżał już
na dziewczynie namiętnie ją całując i ocierając się napęczniałym członkiem o
jej uda. Myślę, że lubili gdy inni na nich patrzą. W pewnym momencie
zorientowałam się, że jestem bacznie obserwowana przez mężczyznę leżącego vis a
vis mnie. Dość szczupły brunet, typowy Włoch, ciemniejsza karnacja, czarne,
markowe okulary przeciwsłoneczne i odważna mowa ciała. Siedział półleżąc i
dotykał się, delikatnie, ale stanowczo. Miał półerekcję. Myślałam, że odpuści,
ale to trwało dobre kilkanaście minut. X. cały czas był przy mnie, ale Włochowi
wcale to nie przeszkadzało. Nie minęło kilka minut, Italiano wstał i spokojnym
ruchem zaczął iść w moim kierunku. Czułam jak robi mi się gorąco! Przecież
jestem zupełnie naga i mam rozmawiać w biały dzień z obcym mężczyzną?!? Myślałam,
że zapadnę się pod ziemię. Roberto przedstawił się i zapytał czy nie poczęstowałabym
go papierosem. Bankowo na co dzień nie palił, bo dość nienaturalnie to robił :) Staliśmy tak chwilę
rozmawiając. W jednej dłoni trzymałam papierosa, drugiej użyłam do nieudolnego
zasłaniania mojej cipki. Wrócił na swój ręcznik i nadal robił to co wcześniej,
trochę odważniej się uśmiechając. Inny świat, inni ludzie, tak bardzo mi tego brakuje tutaj u nas…
Po namowie X. postanowiłam pokonać kolejną barierę wstydu i w jakiś
sposób przedostać się z ręcznika do morza… Dałam radę, choć idąc czułam jak
dłuży mi się ta droga w nieskończoność. Nie widziałam nikogo i nic, skupiona
tylko na tym żeby z udawanym spokojem ale i z gracją jak najszybciej schować
się w morzu. Italiano nie odpuścił, szybko dołączył do mnie, ale tym razem
wprost i bez zbędnych ceregieli oświadczył że jestem piękna i chciałby mieć ze
mną sex. Zamurowała mnie jego bezpośredniość, oczywiście pozytywnie, choć Roberto
nie był w moim typie. Dyplomatycznie i po kobiecemu wykręciłam się ze
spontanicznej randki we włoskim morzu z włoskim Włochem :). W drodze powrotnej spotkaliśmy nowopoznanego kolegę po drodze,
wyprzedził nas swoim samochodem i zasugerował żebyśmy zjechali na pobocze, a
tam wręczył mi karteczkę z numerem telefonu i adresem mailowym. Co za
konsekwencja :)!
To było naprawdę miłe. I choć do niczego nie doszło, utrzymujemy kontakt do
dziś.
Tak bardzo brakuje mi takich ludzi i miejsc na co dzień…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli masz ochotę, zostaw komentarz. Dziękuję i zapraszam ponownie :).